Składak nie ma sobie równych

bicycle-1438390_1280Dawniej składaki były najczęściej spotykanymi rowerami na polskich drogach. Spopularyzowane w latach sześćdziesiątych, przez kolejnych kilka dekad zyskiwały na popularności. Później jednak stały się obiektem żartów, żeby nie powiedzieć kpin. Niewiele osób przyznawało się do tego, że właśnie na składakach jeździło im się najlepiej. Większość marzyła natomiast o nowoczesnym góralu. Zwłaszcza młodzi członkowie społeczeństwa robili wiele, aby dostać nowy rower. Ciężki, momentami oporny, ale jednak góral. Nie trzeba było jednak długo czekać, aby rowerzyści zaczęli się męczyć na góralach. Zwłaszcza mieszkańcom terenów równinnych rowery te sprawiały spory problem. Tęsknota za składakami zaczęła być coraz wyraźniejsza. Wraz z przemianami ustrojowymi i społecznymi, Polska jednak bogaciła się i rozwijała jako kraj. W konsekwencji otwarcia granic nad Wisłę dopływały też zagraniczne trendy. Pojawiały się również coraz bardziej sprofilowane rowery, przeznaczone do konkretnych tras i zadań. Wielu pytało, czy to koniec składaków? Na szczęście nie. Na szczęście, ponieważ pod względem wytrzymałości składaki nie miały sobie równych już w latach siedemdziesiątych. Nadawały się dla chudszych i trochę grubszych, młodych i ambitnych, ale również starszych ceniących sobie stabilną i pewną jazdę. Składaki praktycznie się nie psuły, czego nie można powiedzieć o ich wielu następcach. Nie dziwi zatem, że ich elementy są adaptowane także do współczesnych rowerów. Pojazdów, które są niezawodne w terenie, ale również łatwe w transporcie. Przyjemnie się na nich jeździ. Udowadniają też, że siła mimo wszystko tkwi w prostocie.

Leave a Reply